Postaram się wam tutaj krótko zrecenzować moje dotychczasowe wraki, którymi startowałem we wrak race, które sam przerabiałem, modyfikowałem i przygotowywałem do wyścigów.
Moim pierwszym wrakiem którym wystartowałem w Mazowiecki Wrak Race, był Hyundai Accent z 1996 roku z silnikiem 1.3 o mocy całych 75 km.
Pamiętam jak dziś było to auto mojego brata, które przez to że nie spełniało już norm technicznych nie mogło uczęszczać po drogach publicznych. Remont tego auta w tamtych latach był średnio opłacalny, wiec razem z bratem podjęliśmy decyzję że dostanie nowe życie na wrak race. Pierwszy wyścig tego auta był w kategorii ,, seria „, więc oprócz demontażu zbędnych części typu: lampy, błotniki, zderzaki, plastiki nic więcej nie robiliśmy. A nie przepraszam skłamałem 😉 pamiętam zreanimowaliśmy jeszcze wycieraczki, po prawie roku stania pod stodołą na wsi wycieraczki stanęły dęba na cięgnach i trzeba było je trochę zmodyfikować. Swoją drogą jestem ciekaw czy ktoś zauważy na zdjęciach, jakie modyfikacje zostały poczynione z tymi wycieraczkami 😉 . Niestety nie mogę wam pokazać zdjęć z tej modyfikacji gdyż takich nie wykonałem. Wiem przepraszam mój błąd, poprawię się następnym razem 🙂 .
Modyfikacja
Na kolejnym wrak race startowałem już w kategorii Mad max, wtedy dokonałem już trochę więcej modyfikacji auta. Przede wszystkim został wzmocniony przód auta, który miał za zadanie osłaniać chodnice przed uszkodzeniem. Wzmocnienia przodu dokonałem po przez wspawanie dwóch starych felg w pas przedni, które połączyłem ze sobą kawałkiem pręta zbrojeniowego a ten z kolei przyspawałem do konstrukt karoserii. Został też osłonięty filtr powietrza kawałkiem kartonu, przed błotem, wodą, i pyłem które znajdowały się na torze.
Dokonałem również modyfikacji układu spryskiwaczy. Podczas pierwszego wraka oryginalny zbiornik spryskiwaczy uległ uszkodzeniu, dla tego zamontowałem bańkę 20 litrów z wodą za siedzeniem pasażera.
Dodatkowo zostały wyjęte szyby boczne z drzwi, a w ich miejsce wykonałem siatkę rajdowo własnej konstrukcji która na wraka jest dozwolona. Na koniec auto zostało pomalowane w barwy wojenne. Jak wiadomo praktycznie na każdych wrakach można dekorować swoje auta. Ja akurat wtedy startowałem podczas walentynkowej edycji wrak race. Dla tego auto było pomalowane w serduszka, oprócz nazwy mego sponsora.
To było tyle z modyfikacji jakie przeprowadziłem w tym aucie.
Podsumowanie
Ogólnie mówiąc o tym aucie, na wrak race się nadaje świetnie. Silnik 1.3 Litra 75 km niby ma małą moc ale jednak jest ona odczuwalna, auto świetnie się przedzierało między innymi wrakami dzielnie walcząc o pozycję i o utrzymanie się na torze. Zawieszenie po mimo tego że było seryjne, świetnie dawało sobie rade na dość wymagającym torze. Niestety piątą Achillesa tego auta była słaba blacha. Wszech obecnie powszechna i dobrze znana blacharzom i lakiernikom ruda, zrobiła swoje z mocowaniami zawieszenia. Niestety, po skoku na hopie tuż przed następnym zakrętem, efekt jaki otrzymałem po dość zawziętej walce i rywalizacji był taki że urwałem koło wraz z całym zawieszeniem.
I własnie w tym momencie zakończyła się moja przygoda z hyundaiem.
Nowy nabytek
Następnym autem jakie miałem na wraka, była Toyota Corolla z 1998 roku wersja przed liftowa z silnikiem 1.4 o mocy 86 km.
Toyotę nabyłem drogą przypadkową Po tym jak hyundai uległa awarii miałem w planach go naprawić, części które byłyby mi wtedy potrzebne kosztowały nie wiele bo około 350 zł. Gdy już miałem zamawiać części, dostałem telefon od znajomego że jest tanio auto do sprzedania. Dostałem telefon do właściciela zadzwoniłem, wypytałem się wszystkiego i pojechałem na oględziny. A że to było blisko mego miejsca zamieszkania to mogłem sobie na to pozwolić. Na miejscu już ustaliłem z właścicielem wszystkie szczegóły dogadaliśmy cenę i umówiliśmy się na odbiór auta. Niestety toyota była po lekkiej stłuczce więc nie mogła wracać na własnych kołach, pojechałem po nią z lawetą i w ten oto sposób nabyłem toyotę. Swoją droga robiłem wtedy jakieś krótkie video może jakiś filmik zmontuje z tego 😉 .
Modyfikacje
Modyfikacje jakie poczyniłem przy toyocie były już dużo większe niż przy hyundaiu. Prócz standardowego demontażu zbędnych części typu, lampy, zderzaki, maski, tylnych drzwi, plastików bo to po prostu było nie potrzebne. Przed przystąpieniem do modyfikacji najpierw zrobiłem szybki remont silnika. Wymieniając uszczelkę pod głowicą gdyż przepaliło ją po między drugim i trzecim cylindrem. Następnie wy spawałem pas przedni przenosząc go dosłownie z hyundaia. Więc znów pojawiły się dwie stare felgi połączone prętem zbrojeniowym do karoserii auta. Następną rzeczą jaką zrobiłem to przeniosłem chłodnicę dan silnik. Do tego użyłem elementów starego wózka serwisowego do sprzątania, stelażu z łóżeczka dziecięcego i drugiego pręta zbrojeniowego.
Do przedłużenia węży od wody użyłem kawałek rurki aluminiowej ze starej tyczki teleskopowej. Dodatkowo została też zrobiona osłona pod silnik, ze starej kuchenki gazowej którą znalazłem na złomie. Do przedłużenia układu dolotowego filtra powietrza, użyłem starej rury giętkiej od odkurzacza, rury sztywnej i kolanka hydraulicznego do wody. Wykorzystałem nawet fabryczny element auta, czyli podpórka do maski. Zrobiłem z niej wzmocnienie pod stelaż do chłodnicy. Dzięki temu wypełniło mi to przestrzeń między chłodnicą a pasem przednim. Tyle było modyfikacji jeśli chodzi o przód. Z tyłu żeby trochę wzmocnić konstrukcję auta i czuć się w miarę bezpiecznie podczas wyścigu, ( bo bezpieczeństwo to podstawa ) zaspawałem tylne drzwi. Wykorzystałem do tego starą blachę z dachu, dokładnie wymierzyłem i dociąłem do otworu dwa kawałki blachy następnie ja wspawałem. Dodatkowo wspawałem na tylnych kielichach wzmocnienie które chroniła auto przed złożeniem się do środka w przypadku uderzenia w bok.
Układ spryskiwaczy został przeniesiony z hyundaia, czyli bańka dwadzieścia litrów pełna wody z silniczkami w środku i przełącznikiem na krótko. Oczywiście wentylator na chłodnicy też został połączony na krótko z oddzielnym przełącznikiem.
Podsumowanie
Ogólnie toyota świetnie się spisywała na każdych wrakach, nie było żadnego problemu z urwanym zawieszeniem czy urwanymi kołami. Dzielnie odpalała za każdym razem i walczyła w każdym wyścigu. Jedyny minus jaki miała, to za słaby silnik. Niestety jak na 1.4 Litra 86 km to strasznie wolno się zbierała. Nawet na jeździe próbnej przed przebudową i po wymianie uszczelki. Gdyby wstawić do tego auta mocniejszy silnik, to byłby już istny szatan nie do zatrzymania. Niestety na którymś wraku w Suchodole toyota w czasie wyścigu uległa awarii, a dokładnie to silnik. Tor okazał się zbyt wymagający i piaszczysty na tak mały silniczek, który uległ awarii z powodu przegrzania. Po prostu silnik się zagotował, popękały pierścienie, korbowody, silnik stracił moc do takiego stopnia że ledwo wjechała na lawetę o własnych siłach.
Tak się zakończyła przygoda z moim drugim wrakiem jakim była toyota corolla.
Nowy Wrak
Kolejnym wrakiem było już ponoć najlepsze auto na wraka. Była to Honda Civic V generacji w HB 1.3 Litra z 1994 roku o mocy całych 75 km. Nabyłem to auto drogą tak na prawdę nie świadomą, gdyż potrzebowałem normalnego auta do jazdy codziennie. Gdy już naprawiłem swoje obecne auto w hondzie skończył się przegląd. Postanowiłem więc że wezmę tę hondę na wraka.
Modyfikacje
Modyfikacji jakich dokonałem w tym aucie powtarzałem z poprzednich. Czyli demontaż zbędnych rzeczy typu lampy, błotniki, zderzaki, plastiki. przeniosłem chłodnicę nad silnik. Oczywiście nauczony już doświadczeniem, że hondy mają za małe chłodnice i potrafią się gotować na wysokich obrotach. Postanowiłem założyć chłodnicę od toyoty.
Dzięki takiemu zastosowaniu zyskałem na chłodzeniu silnika. Oprócz tego zamontowałem jeszcze dodatkowy wentylator. Które połączyłem tak, żeby jeden dmuchał na chłodnicę i silnik a drugi odsysał ciepło z silnika i chłodnicy. Wszystko połączone przełącznikiem na krótko z kabiny.
Do wzmocnienia pasa przedniego wykorzystałem ten sam patent co w toyocie i Hyundaiu. Czyli wspawałem dwie stare felgi w pas przedni połączyłem je razem z karoserią prętem zbrojeniowym. Dodatkowo wy spawałem wzmocnienie przy nadkolach, osłaniając tym sposobem koła od góry i trochę od przodu. W pas przedni wstawiłem słupek ogrodzeniowy, który wzmocnił mi trochę konstrukcję i do tego dospawałem wzmocnienia boczne. Do tego osłona pod silnik tym razem ze zwykłej blachy. Układ spryskiwaczy ponownie zastosowałem w formie bańki dwadzieścia litrów, sterowane dwoma silniczkami i podające wodę bezpośrednio na wycieraczki. Zastosowałem też amatorski sposób na podniesienie całej budy do góry. Mianowicie w sprężyny między zwoje wspawałem po sześć dystansy około 5 cm ze zwykłej rurki. Dzięki takiemu patentowi udało mi się podnieść przód auta a jakieś 10 cm. Do układu dolotowego powietrza znów wykorzystałem patent z rurą od odkurzacza.
Podsumowanie
Na wrak race najczęściej spotkamy startujące hondy, są to jednak auta stworzone do takich wyścigów. Charakteryzują się tym że mają bardzo wytrzymałe silniki. Po mimo tego że na wrakach potrafią czasami zgubić wodę z chłodnicy zawsze dojadą do celu. Wybierając to auto na wraka mamy większą szansę na wygraną i na rywalizację z innymi zawodnikami. Dla tego u mnie na podwórku czekają jeszcze dwie hondy które będę przygotowywać na wraka.
Jeśli zainteresował cię ten artykuł i chciałbyś/abyś wziąć udział w któreś imprezie to zapraszam cię do zakładki imprezy bądź na mojego fanpejdża na Facebooku tam znajdziesz terminy wszystkich imprez wrak race i offroad.












